Urolog apeluje do mężczyzn: "Nie jesteście niezniszczalni"
Trwa listopadowa akcja “Movember”. W tym okresie szczególnie ważne jest poszerzanie świadomości w temacie nowotworów wśród mężczyzn. Redakcja portalu Poradnik Zdrowie do rozmowy o nowotworze jądra zaprosiła doktora Omara Tayarę - urologa z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku.
Marcelina Dzięciołowska: Panie doktorze, kto najbardziej narażony jest na nowotwór jądra? Czy to prawda, że dotyka on bardzo młodych mężczyzn?
dr Omar Tayara: Jest to zdecydowanie nowotwór młodych mężczyzn. Szczyt zachorowań wychodzi w drugiej i trzeciej dekadzie życia, więc dwudziestoparolatkowie i trzydziestoparolatkowie są najbardziej narażeni na ten nowotwór.
Co to oznacza?
Oznacza to, że właśnie wtedy mamy największy pik zachorowań. Jest to grupa, która powinna najbardziej na siebie uważać, dbać o to, aby się regularnie badać i wykonywać kontrolne samobadanie.
A co z mężczyznami spoza tej grupy wiekowej?
Oczywiście, to nie jest tak, że w młodszej lub starszej grupie ten nowotwór nie występuje. Występuje, jednak jest dużo rzadszy. U starszych mężczyzn też się to zdarza, jednak nie jest to tak częste, jak w przypadku tych młodszych.
Czyli nie ma żadnej reguły. W takim razie co powinno zaniepokoić? Czy to tylko zmiana wyczuwalna w obrębie jądra czy są inne objawy, które powinny zasugerować, że to jest ten czas, kiedy należy się zbadać?
Tak naprawdę powinny zaniepokoić jakiekolwiek odchylenia w samobadaniu jądra. O ile dla lekarza urologa jest bardzo proste rozróżnienie zmiany o charakterze łagodnym, jak np. wodniaka jądra od guza jądra, o tyle dla osoby, która nigdy nie miała z tym do czynienia, każde odchylenie powinno być sygnałem do wizyty u urologa. Jeżeli przyjdzie do nas taki pacjent i okaże się, że nic złego się nie dzieje, to niczego nie traci.
Może się także okazać, że taka reakcja uratowała mu życie...
Zdecydowanie! Może się okazać, że ten niepokój powstały przy samobadaniu i podejrzenie, że dzieje się coś nieprawidłowego może być początkiem poważnej choroby, którą bardzo łatwo można wyleczyć.
O ile będzie wcześnie rozpoznany.
Tak, ale warto zauważyć, że rak jądra jest jednym z najłatwiej leczących się nowotworów na świecie, w Polsce także. Mało kto umiera na raka jądra w dzisiejszych czasach, a rozpoznanie choroby we wczesnym stadium jest w prawie 100 proc. wyleczalne, bo medycyna poszła na tyle do przodu, że leczenie raka jądra jest bardzo skuteczne.
To pokrzepiająca wiadomość. Zwłaszcza, że wśród wielu osób panuje mylne przekonanie, że jak mam raka, to na pewno zaraz umrę. A czy są objawy nowotworu jądra, które wpływają na życie seksualne mężczyzn?
Nie. Rak jądra, podobnie jak większość nowotworów w początkowej fazie jest właściwie bezobjawowy. W listopadzie w ramach akcji “Movember” dbamy o profilaktykę mężczyzn, przypominamy o tym, że zdrowie jest w naszych rękach - dosłownie i w przenośni. Sytuacją, w której pacjent powinien się do nas zgłosić jest zaobserwowanie powiększenia się jądra lub wykrycie nieprawidłowości w jego strukturze - to są główne sygnały do wizyty u lekarza.
Jak często należy wykonywać takie samobadanie?
Każdy mężczyzna - ten w okresie dojrzewania, ten po 30-tce i po 60-tce powinien raz w miesiącu dokonywać samokontroli jąder.
Jak powinno wyglądać prawidłowe samobadanie jąder?
Najlepiej robić to pod prysznicem, kiedy woda jest ciepła, kiedy dochodzi do rozluźnienia skóry moszny i mięśnia dźwigacza jądra. W tej sytuacji przytrzymujemy sobie worek mosznowy, a drugą ręką po kolei od góry do dołu - sprawdzamy jedno jądro i drugie jądro, czy nie ma tam żadnych odchyleń.
Jak rozpoznać guza jąder?
Jądro samo w sobie, w swojej strukturze jest takim narządem, które można porównać do piłki kauczukowej - twarde, ale delikatnie sprężyste. Guz jądra jest zmianą całkowicie inną - przypomina kamień włożony do jądra, pojawia się coś nieregularnego i chropowatego, jądro zaczyna być bardzo twarde w jednym miejscu, np. w dolnym biegunie jest twarde, a w górnym miękkie. Ja to porównuję do kamienia, bo guz ma swoją znaczną twardość i bardzo często jest ewidentnie inny od reszty od swojej struktury.
Czy zdarzają się sytuacje, że pomimo obecności guza jądra, jego wykrycie poprzez samobadanie będzie niemożliwe?
Guzy jądra mogą się objawiać zmianami niecharakterystycznymi. W około 10 proc. przypadków, czyli 1 na 10 mężczyzn może mieć stan zapalny, który może maskować raka jądra. W takich sytuacjach jednak pojawia się bolesność, zaczerwienienie, które także powinny skłonić mężczyznę do wizyty u urologa, co zwiększa szansę na ewentualne wykrycie zmiany. Wówczas lekarz zleca badanie USG, które weryfikuje, czy nie ma tam innych zmian i odchyleń.
Warto także wspomnieć o wodniaku jądra, czyli samoistnym powiększaniu się jądra na całej powierzchni, które wydaje się zmianą dość łagodną na pierwszy rzut oka, ale pod wodniakiem, gdzie zbiera się woda, taki guz również może się znajdować.
Dlatego podkreślam, że jakiekolwiek odchylenie, które martwi podczas samobadania jest warte uwagi i pójścia do specjalisty, żeby się przekonać czy przypadkiem nie jest to coś poważnego.
Mam wrażenie, że profilaktyka nowotworowa wśród kobiet jest już dość rozpowszechniona, badamy się same, korzystamy także z pomocy specjalistów. Jak to jest faktycznie z mężczyznami? Czy oni się badają, czy jednak przychodzą do lekarza, gdy już coś się dzieje?
To jest bardzo dobre pytanie. Trochę obronię to młodsze pokolenie, bo obserwuję coraz młodszych mężczyzn, którzy przychodzą profilaktycznie do urologa na badanie czy rozmowę, pytają co i jak muszą robić, żeby się kontrolować. Powiedziałbym, że wśród młodych mężczyzn ta profilaktyka jest na coraz wyższym poziomie, nadal daleko nam do kobiet.
Z czego według Pana to wynika?
Może z tego, że kobiety są coraz bardziej rzetelne w dbaniu o zdrowie swoje i swoich mężczyzn. Ci starsi mężczyźni często przychodzą do nas w towarzystwie żon, które zaciągnęły ich do urologa, bo coś nie gra i coś zaczęło je niepokoić.
Taka rozmowa, jak nasza dzisiejsza ma na celu uświadomić tych mężczyzn i sugerować, aby się badali, kontrolowali. Nieśmiało wspomnę, że w ostatnim czasie wielu kolegów czy przyjaciół pisze do mnie z pytaniem, co powinni robić, aby się skontrolować.
Wcześniej się to nie zdarzało?
Nie, więc wydaje się, że ta kampania zdrowia jest coraz głośniejsza i coraz bardziej skuteczna. Może już niedługo nie będziemy tak bardzo odstawać od kobiet i zaczniemy dbać o swoje zdrowie.
Mam takie poczucie, że mężczyźni jednak rzadziej rozmawiają o zdrowiu czy chorobach. Może wynika to z tego, że zwyczajnie boją się chorować? Jest taki utarty stereotyp, że mężczyzna musi zatroszczyć się o rodzinę, postawić jedzenie na stole, zadbać o to, aby rodzina miała dobry byt, a te kwestie zdrowotne odchodzą na dalszy plan, odkładają się w czasie, bo zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. A przecież kwestia zdrowia powinna być jednak najważniejsza, bo kiedy zabraknie zdrowia, to i tego jedzenia na stole nie będzie.
Oczywiście, ja zawsze powtarzam pacjentom, że jeżeli zdrowia nie będzie, to pracy też nie będzie. To jedna z takich wymówek, że pacjent nie może iść do szpitala, nie może poddać się zabiegowi, bo ma pracę, a co będzie jeżeli go zwolnią itd. Niestety to wszystko jest krótkodystansowe. Jeżeli nie zadbamy o zdrowie, to nie będziemy w stanie wykonywać naszej pracy. Tydzień czy miesiąc wolnego, z powodu konieczności wykonania diagnostyki czy operacji jest niczym, w porównaniu z utratą zdrowia i z brakiem możliwości dalszego zdrowego funkcjonowania bądź walki z chorobą, która będzie trwała przypuśćmy rok.
Właśnie. Jak zazwyczaj wygląda zabieg i ile trwa powrót do zdrowia pacjenta?
Jeżeli we wczesnym stadium rozpoznamy guza jądra, to pacjent kolejnego dnia po operacji usunięcia jądra z kanału pachwinowego wychodzi do domu. Jest to małoinwazyjny zabieg, który trwa około jednej godziny. Nic poważnego się nie dzieje, pacjent może po tygodniu czy dwóch tygodniach wrócić do pracy, jeżeli to nie jest praca fizyczna. Jeżeli jest to wczesne stadium, to bardzo możliwe, że nie będzie wymagał dalszego leczenia, a jedynie obserwacji.
Czy pacjenci po zabiegu są całkowicie sprawni?
Zazwyczaj tak, jeśli jednak zaniedbamy sprawę, zlekceważymy niepokojące objawy, to pomimo leczenia operacyjnego w dalszym etapie pacjent prawdopodobnie będzie wymagał chemioterapii czy innych form leczenia. Może się wówczas okazać, że nie będzie w stanie wrócić do swoich zajęć i tak, jak Pani powiedziała - może nie być w stanie pomóc swojej rodzinie. Te stereotypy to jest rzecz straszna i ona nie dotyczy tylko onkologii, ale w ogóle mężczyzn w całym zakresie zdrowia - także psychicznego, bo to też jest temat w tym miesiącu bardzo ważny.
Dlaczego? Mężczyźni nie korzystają z pomocy terapeutów?
Okazuje się, że mężczyźni znacznie rzadziej zgłaszają się z powodu depresji do lekarza. Według badań wygląda to tragicznie. Rzadko kiedy pojawiają się na terapiach, nie walczą ze swoimi lękami, co pokazują statystyki, które jasno mówią, że do samobójstw dochodzi trzykrotnie częściej u mężczyzn niż u kobiet.
A jeśli chodzi o onkologię?
Jeśli chodzi o onkologię i o to, z czym my mamy do czynienia jako urolodzy, to zdecydowanie widzimy, że mężczyzna potrafi przyjść do urologa w momencie, kiedy jest już skrajnie wyniszczony, kiedy choroba jest już bardzo zaawansowana, co zaczyna dokuczać tak, że nie jest on w stanie normalnie funkcjonować.
Czy kobiety często przyprowadzają mężczyzn do gabinetu urologa?
Tak, zabierają swoich mężów, ojców, partnerów do urologa, bo widzą że coś złego się dzieje, ale profilaktyka nadal kuleje. Niestety, tych starszych mężczyzn muszę zrugać, bo to starsze pokolenie uważa, że mężczyzna jest niezniszczalny, że nie może chorować, nie może być smutny, nie może mieć gorszych dni. Ta grupa mężczyzn jest bardzo zagubiona, nie umie się pogodzić z chorobą, co więcej - często nie chce się z nią pogodzić.
Mówimy tu o przypadkach mężczyzn, którzy nie potrafią się zwrócić po pomoc. Ale nawet jeśli tacy się znajdą, to wiemy, że obecnie dostęp do specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego jest znacznie utrudniony.
Temat samego dostępu do psychoonkologa czy psychoterapeuty i rozpoczęcia psychoterapii np. w walce z nowotworem jest tematem dość trudnym i długim, bo wielu mężczyzn po prostu nie chce skorzystać z takiej terapii. Nawet jeżeli znajdziemy dość dużą grupę osób, która chce się poddać terapii, to nie zawsze znajdziemy do tego dostęp. Nie ukrywajmy, w naszej ochronie zdrowia, która już i tak ledwo przędzie, dostęp do psychoterapeuty w ramach NFZ jest praktycznie żaden, ta dostępność jest bardzo ograniczona.
Czy w ECZ macie takiego terapeutę?
Tak, współpracuje z nami psychoonkolog, ale w ramach możliwości NFZ nie jesteśmy w stanie zapewnić do niego dostępu wszystkim chorym na raka. Stąd pacjenci często posiłkują się prywatnymi wizytami.
Dlaczego wsparcie specjalisty jest tak ważne w procesie leczenia choroby nowotworowej?
Terapia z psychoonkologiem czy psychoterapeutą w sytuacji choroby nowotworowej powinna rozpocząć się tuż przed podjęciem leczenia. Należy przygotować chorego do walki, którą organizm musi wygrać, pacjent musi być silny psychicznie, rozumieć z czym ma się zmierzyć, musi dowiedzieć się, jak znosić te wszystkie sytuacje, musimy przygotować psychikę na to, że pacjent będzie się bać o swoje życie, że będzie przerażony i będzie martwił się o to, co będzie dalej. Ten utrudniony dostęp sprawia, że terminy są odległe. Często pomocą jest więc prywatna konsultacja.
Człowiek, który jest w depresji, który jest przerażony, ma znacznie trudniejszą sytuację, ponieważ jego organizm nie ma siły walczyć. Także szanse na powodzenie terapii są o wiele mniejsze, niż w sytuacji, gdy pacjent stara się to wszystko udźwignąć.
To jest bardzo istotne, bo przewlekły stres jest potwornie szkodliwy dla organizmu.
W jaki sposób stres wpływa na organizm i sam proces leczenia?
Jeżeli jesteśmy zestresowani, to nie jemy. Jeżeli nie jemy, to organizm nie ma siły walczyć. Za walkę z nowotworem odpowiada układ immunologiczny. Przewlekły stres osłabia ten układ, przewlekłe napięcie będzie powodowało obniżenie odporności, niedożywienie będzie obniżało siłę walki z chorobą i to wszystko będzie miało konsekwencje. Pacjent, który pracuje nad sobą, podjął walkę z chorobą, rozmawia, często włącza do tego bliskich ze swojego otoczenia. Ważną kwestią jest izolacja. Mężczyźni mają tendencję do zamykania się na temat choroby, często nie chcą rozmawiać o tym nawet z rodziną.
Zamykają się w swojej skorupie i udają, że nie ma problemu?
Budują zbroję, a trzymanie emocji w sobie jest skrajnie niebezpieczne. Emocje takie jak płacz, złość powinny mieć ujście. Rozmowa jest zbawienna i jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż jakikolwiek lek, bo potrafi bardzo wzmocnić i przede wszystkim dać siłę do walki. Dużo łatwiej walczyć z nowotworem, gdy ma się przy sobie kompanów - kogoś, kto jest dla nas wsparciem.
Akurat w przypadku raka jądra rokowania są bardzo dobre. Wystarczy trzymać rękę na pulsie. Jeżeli to nie przekona mężczyzn, to mają jeszcze nas - kobiety.
Nie chciałbym posługiwać się stereotypami, ale duża rzesza płci męskiej to fani motoryzacji - a więc, nawet jeśli samochód jest sprawny, jeździ, to należy regularnie robić przegląd, wymieniać olej. My również mamy swój przebieg, nawet jeśli nic się nie dzieje, to idźmy do lekarza, zróbmy raz do roku ten przegląd. Pamiętajmy, że większość chorób nie daje sygnałów we wczesnej fazie rozwoju.
Słuszne porównanie. Mam nadzieję, że przemówi ono do tego męskiego grona pacjentów, co korzystnie wpłynie na frekwencję wizyt profilaktycznych. Dziękuję za rozmowę.
Czytaj też: "Rak? W moim wieku?" - Niektórzy mężczyźni powinni zbadać prostatę już po 30-tce