Drogi Użytkowniku,

My, nasi Zaufani Partnerzy oraz inne podmioty z Grupy ZPR Media uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie, czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikacji poprzez skanowanie urządzeń. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na korzystanie z tych technologii poprzez kliknięcie "Akceptuję". Zgoda jest dobrowolna i zawsze możesz ją wycofać klikając w przycisk "Zmień ustawienia zgód" znajdujący się na dole strony.

Aby móc w pełni komfortowo i świadomie korzystać z naszych witryn, prosimy zapoznaj się z naszą Polityką Prywatności i Cookies. Dodatkowo informujemy że celami przetwarzania danych są: przechowywanie informacji, przechowywanie i dostęp do informacji, personalizacja, wybór i dostarczanie reklam, tworzenie raportów na temat reklam, wybór i dostarczanie treści, tworzenie raportów na temat treści, pomiary.

Żanna chce tylko, żeby dzieci zapomniały o życiu w schronie. “Jesteśmy wdzięczni, że możemy czuć się bezpiecznie”

2022-04-13 13:36 Dominika Stanisławska
Autor: Bartosz Grzywna

Od 49 dni trwa nieprzerwany konflikt w Ukrainie. Po ludobójstwie w Buczy media mówią o kolejnych zbrodniach popełnionych przez armię rosyjską. Rosjanie używają bomb kasetowych, aby zabić jak najwięcej Ukraińców. Trzy rodziny uchodźców opowiedziały o swoich wojennych doświadczeniach, obecnej sytuacji i planach na przyszłość.

Wśród uchodźców z Ukrainy są osoby, które ukraińskiego pochodzenia nie mają, ale kraj ten jest im bardzo bliski z wielu powodów. Taką osobą jest Żanna, która urodziła się w Rosji, ale ma męża Ukraińca oraz dwójkę dzieci, które są obywatelami tego kraju.

- Przyjechaliśmy z obwodu kijowskiego. Mieszkaliśmy w wiosce 13 km pod Kijowem. 8 lat temu przyjechaliśmy tam z Doniecka. Mój mąż jest obywatelem Ukrainy. Urodził się w Doniecku. Moje dzieci też się tam urodziły. Sasza, córka, miała półtora roku, kiedy zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia Doniecka przez wojnę, którą wtedy (w 2014 roku) rozpoczęła Rosja - wspomina kobieta.

Twoja przeglądarka nie wspiera elementu wideo.

Obecnie dla Żanny najważniejsze jest, aby jej dzieci zapomniały o mieszkaniu w schronie, odgłosach spadających bomb i przesiedleniu. Jak podkreśla kobieta, ma nadzieję, że szybki powrót do domu. 

- Jesteśmy bardzo wdzięczni ludziom, którzy nas przyjmują, za to, że możemy się tu czuć bezpiecznie, nie musimy słuchać wybuchów, nie wstajemy w nocy na alarm i nie musimy się chować w schronie. Przez tydzień żyliśmy w warunkach wojennych. Jesteśmy wdzięczni Polakom - podkreśla.

Dla wielu osób, takich jak Żanna bariera językowa zamyka drogę do wykonywania zawodu, który znają. Mimo że Polska boryka się z niedoborem specjalistów w sektorze medycznym i z powodzeniem mogłaby zatrudniać fachowców ze wschodu, wciąż podjęcie pracy przez uchodźców nie jest takie proste.

Oglądasz ultralekką wersję artykułu

Przejdź do pełnej wersji strony